Po dniu spędzonym w Luxemburgu noc spędziliśmy w jednym z Francuskich miasteczek. Następnego dnia wybraliśmy się do miejscowości Veckring gdzie można w okresie letnim, raz w ciągu dnia wejść wraz z przewodnikiem do kompleksu bunkrów należących do fortyfikacji linii Maginota.
Na miejsce dojechaliśmy ponad dwie godziny przed czasem więc nie marnowaliśmy czasu i wybraliśmy się na spacer po okolicy która jest wyjątkowo malownicza z gdzie niegdzie usianym drutami kolczastymi i innymi bunkrami.
Wróciliśmy do miejsca wypadowego po około gadzinie, a pół godz przed samym wejściem do bunkrów musiałem ustawić się w kolejce ponieważ była ograniczona liczba wejściówek a dany dzień. Przy kasie dowiedzieliśmy się że przewodnik nie mówi po angielsku ale dostaliśmy broszurkę która tłumaczyła co po kolei będziemy zwiedzać. Jak się później okazało była ona małym streszczeniem tego co mówił przewodnik ale jak to się mówi lepszy rydz niż nic :)
Temperatura w środku była stała, 12 stopni C i duża wilgotność. Dlatego jeżeli się tam wybiera, dobrze jest się ubrać w bluzę bądź jakąś kurtkę. Zwiedzanie zaczyna się od krótkiego wstępu na temat mapy całego kompleksu. Po kilku minutach wędrówki po korytarzach docieramy do zbrojowni. Widok niesamowity, sterty pocisków i maszyn do ich przewożenia. Później kierujemy się do części w które były generatory prądu. Po drodze mijamy ekspozycje rekonstruujące sposób życia żołnierzy w tym kompleksie takie jak kuchnie, stołówki, stacje telegraficzne, stoły operacyjne i dentystyczne. W tym ostatnim utrzymał się nawet zapach dentystyczny. Po dojściu do generatorów, ku zdziwieniu wszystkich zwiedzających, jeden z przewodników przebrany w specjalny strój uruchomił kilkudziesięcioletnie dieslowskie generatory mocy napędzające kolejkę którą później mieliśmy okazję jeździć po chwili. Kolejka jak na swoje lata była w dość szybka i głośna. Korytarze którymi się poruszaliśmy zdawały się być bez końca. Po kilku minutach jazdy dojechaliśmy na miejsce gdzie pokazano nam jak działały armaty. Co ciekawe wszystko było na chodzie i prezentowało się niesamowicie. W jednej chwili wyszliśmy na powierzchnie by zobaczyć ich działanie z drugiej strony "lufy" :)
Nigdy nie widziałem wcześniej żadnego kompleksu bunkrów, ale jako amator byłem zachwycony tą wycieczką. Szczerze polecam.